elo elo trzy dwa jeden zero hyh

Dobra. Metodologia metodologią, uczyć mi się tego ścieku nie chce, więc trochę trzeba pogryzdolić w T&O. Z góry przepraszam za niewyraźny charakter pisma, ale jestem bardzo, ale to bardzo niewyspany. Takie są skutki remontu i hałasu o 8 AM.

Jak widać na powyższym obrazku temat dotyczy złodziei, rabunków, oszust, mataczenia, kieszonkowców i wszelkiego zła całego, o którym to coraz głośniej w mas mediach... niestety

Czy ktoś kiedyś Was okradł? Co ukradł, jak to wyglądało. Jaką to miało wartość, co potem zrobiliście? Zgłosiliście gdzieś? A może własnoręcznie obiliście mu twarz?

Czy nasze społeczeństwo potrafi pomagać ludziom poszkodowanym na ulicy? Czy ktoś kiedyś Wam w tym pomógł?

Zapraszam do wpisywania się do tematu po uprzednim wysłaniu sms'a na numer 0997 w treści wpisując "ulicznawyjebka"

PS. Temat z dedykacją dla Pana W. i Pana C.

endżoj!

Jeden raz mnie chcieli skroić w drodze do szkoły (jeszcze podstawówka). Jako, że jestem prawie chodzącym szkieletorem, to pokazałem pod przymusem kieszenie, że nic nie mam. Chłopaki mieli pecha, że następny był mój koleżka z klasy, który miał dobre znajomości w 8 klasie i skończyło się na ostrej przekopce panów złodziei Tak więc sprawiedliwości stało się za dość.

O dziwo tylko tą sytuację pamiętam. Więcej chyba nie miałem (zastanawiam się już parę minut i nic nie mogę przypomnieć).

Mnie ostatnio najbardziej okradl Izrael , tyle pieniedzy mi zabrali, ze juz nigdy w nich nie zainwestuje..., czesto pieniadze zabieral mi tez Moya i Bayern w tamtym sezonie, a kiedys w przedszkolu kolega zabral mi ludzika z klockow lego -> wtedy one byly tak rzadko dostepne ze boli mnie to do dzis

Mnie dwa razy okradli.
Raz jak miałem 10 czy 11 lat (zabrali mi rower)
Drugi raz jak miałem bodajże 12 lub 13. Na limance w Łodzi (niektórzy wiedzą co tam się dzieje) straciłem walkmana, portfel, czapkę, bluzę. Jeden z napastników (było ich 4) siedzi w więzieniu (albo już wyszedł).

MI kiedys rower z piwnicy ukradziono.

I raz mnie skroili.
Kibice GKS Katowice. W zimie, gdy zaczalem nauke w LO.
POjechalem razem z kumplem do katowic, i po wyjsciu z dworca PKP, na tym moscie do centrum nad dopadli.
Otoczyli nas w 5.
Wtedy bylem sczyl i troche spanikowalem. Swoja droga trzeba byc niezle bezczelnym, zeby w takim miejscu ludzi kroic, bo pewnie nie bylismy pierwszymi.

tez mi zajebano kiedys rower z piwnicy ale sie ucieszyłem bo to już był grat totalny , możliwe nawet że ten ktoś sie później uszkodził na nim

i jak byłem w Koszalinie (lat 11) miałem czapeczke Śląska na głowie i jakies dwa drągi mi ją zabrały . No ale w sumie to sie im nie dziwie bo każdy by chciał miec pamiątke takiego klubu

temat sie powiniem nazywac - kup pan cegle

mnie za malolata tez skroili - moze 4 czy 5 klasa podstawowki. pojechalem na miasto kupic nowy model do sklejania, a wrocilem bez modelu i bez kasy...

fure mi ukradli ale sie znalazla p 2 tyg

mnie raz napadli w nocy jak wracałem pijany z imprezy. ide sobie spokojnie ulica, a jeden gosc podchodzi do mnie, drugi zostal na murku. idzie centralnie prosto na mnie, a ja spokojnie mowie: co potrzeba?, a ten bez zastanowienia plombe mi, tylkoze jestem troche wysoki i troche przy sobie, to dostalem ciosa prosto w klatke, ale naprawde byl mocny, no to ja go odepchnalem 2 rekoma, a on sie wywrocil na chodniku. patrze a ten drugi juz biegnie w moja strone, no to ja w nogi. Chce przeskoczyc nad takim płoteczkiem, a ze bylem w stanie niewazkosci to sie zaczepilem i gleba. czekalem az dostane kopa w twarzyczke, ale o dziwo nie gonili mnie. nie gonili, bo sie okazalo ze policja jechala. Ucieklem w bloki i szybko do domu, bo jestem spokojny czlowiek i nie chcialem bojek. elo

Ja mam to niewątpliwe szczęście, że mnie jeszcze nigdy nie skroili. Z jednej strony w Ciechanowie trudniej o coś takiego, jak w Katowicach czy Warszawie, ale ja po prostu przezorny jestem i nie jeżeli spodziewam się, że może być "sytuacja podwyższonego ryzyka", to albo nie biorę telefonu itp., albo nie wsadzam do kieszeni spodni, a w miejsce, gdzie potencjalny złodziej niekoniecznie zajrzy I raz mnie to uratowało

Ogólnie mam wyjątkowo mocno rozwinięty instynkt samozachowawczy i dlatego jakoś unikam tego typu sytuacji

hmm 'okradziony' bylem razy kilka, cale szczescie zadnych wartosciowych rzeczy mi nie zabrano:

1 raz (kiedy bylem malym gnojkiem) skroil mnie troche wiekszy gnojek i zabral mi daszkowana czapke Camela
2 raz - na koloniach - z domku podprowadzili mi jakas stara kasete Big Cyca
3 raz - w wielkiej desperacji dwaj 'panowie' skroili mnie na kwote 1,50zl

wiecej kradziejstw nie pamietam...

a moze piszcie odrazu co wy ukradliscie

Z 10 lat temu złodzieje kradli jajka (z nieistniejącej juz hodowli mojej babci) z mojego przydomowego ogródka.

Kiedys, z 11 lat temu z wutryny sklepowej nieistniejacego juz sklepu, zlodziej ukradł butelke octu bez etykietki.

Z 7 lat temu jeden delikwent (czasy gimnazjum) ukradł z mojego domu 27 zł i karte pamieci do PS1. Na chwile obecną, złodziej odsiaduje w wiezieniu wyrok 15 lat za zabójstwo. Siedzi juz 4 lata.

Ktoś skroił mnie w wakacjach w górach na kwote 90zł albo przepiłem hymm nie wiem. Wiem że w pomieszczeniu z nieznajomymi mi osobami się znalazłem w fazie zgonu totalnego.
Jeszcze wcześniej po dysce mi 3gości zarąbało buta w zamieszaniu 1en na 3ech w ciemnościach.
Z dobre 2lata temu z chaty mojego kumpla zniknął rower górski mój i sąsiadowi też.
Z więcej lat tamu zakosili mi z podwórza butle do spawania + inne bajery do tego potrzebne ok wartości 1500zł.
A jeszcze ktoś kiedyś promocję do buka obiecywał że wyśle do MB jak wpłacę z referencyjnego linku, ale nie wysłał kasy.

W takim kraju zyjemy niestety. Czy ja kogos okradlem, nigdy. Mialem kilka za to przypadkow kiedy mnie okradziono.

Czapke adidasa w wieku 13 lat, kilku chamow pod sklepem :/
Koszulke w szatni jeszcze w szkole.
Portfel podczas wagarow.

Wszystko w podobnym czasie, ten temat przypomnial mi kilka wkurrwiajacych incydentow.

w sumie to raczej jeszcze nigdy nikt mnie nie skroił ..w sumie w takim mieście jak Pisz nie jest aż tak niebezpiecznie czy coś, ale teraz jak się wyprowadzam do Gdańska to ja nie wiem co to sie tam będzie działo... myślę o kupnie pistoletu gazowego albo hukowego ...ewentualnie atrapa aby wystraszyć potencjalnych złodziei ...ewentualnie zacząć ćwiczyć bieganie

mi kiedys ukradli kome, frajerzy zasrani z nozem w 3 mnie okrazyli to ciezko bylo cokolwiek zrobic... Bywa niestety. Karte mi wyjeli i poszli sobie. I kiedys przy szkole jakis koles zabral mi 5 zl co mialem w kieszeni, byl duzo wiekszy wiecej nei pamietam ale raczej od pewnego wieku juz mnie nie zachaczaja. Chociaz zebym nie zapeszyl

jeszcze jak byłem mały to w Koszalinie dwóch szczylów próbowało mi zarąbać z głowy czapkę zimową Bayernu, ale na szczęście mocno ją trzymałem

uśmiałem sie troche pewnie - 20 było

Kilka lat temu ukradli mi 40 złotych. Wracaliśmy z kumplem wieczorem do domu i nagle podeszło do nas trzech starszych kolesi powiedzieli że mamy się nie szarpać i skręcić w prawo ( tm był taki nie miły park) tam na ławce siedziało jeszcze chyba 5 kolesi. Nie było sensu uciekać tylko kombinować jak dostać i stracić najmniej

Ja w sumie straciłem ok 40 złotych a kumpel dostał kilka sierpów po nie chciał pokazać co ma w reklamówce! W reklamówce znajdował sie dezodorant wartości ok. 10 PLN

Potem musiał oddychać przez płaski nos kilka tygodni!

Ale to strae dzieje i teraz to raczej sie z tego śmiejemy

a mnie ukradli moja ukochana bluze WIDZEWA koledzy z "bazaru" przed derbami ... :)niestety pozniej mialem nieprzyjemnosc ogladac jak sie pali

pozdrawiam

Byla to niedziela, sasiednie osiedle, zadupie bo brzydka pogoda i malo ludzi chodzilo po polu....kiedys jak szedlem z kolega ( takim cykorem) to nagle wyskoczyli chlopy zza sklepu i skroili mi szalik ( 2 chlopow)... Uwaga: Szalik Polski!!! Ja bylem w osmej klasie podstawowki a te cwele byli starsi spokojnie o 3-4 lata od Nas. Najlepszy byl moj kolega... mnie kroili a on sie patrzyl idiota, pozniej go zjebalem jak psa za to ( trzymalem szalik a jeden mnie kopal a drugi ciagnal na chama z szyji) ..


Co za ciptoki,, aby szalik Polski komus zakosic....


2 historia:

Jak bylem w 3 klasie podstawowki i szedlem do szkoly sam, podeszlo do mnie 3-4 ciaparuchow cyganow pierdzielonych i zarypali mi 2 olowki, dlugopis i gumke.... co za ciapki. Nie nawidze ciemnych geb, ciaparuchow zasranych od tego momentu!!!


Co ja ukradlem ???
Okolo 15 szalikow wrogiego klubu ( poszly z dymem juz dawno jak jeszcze sie bawilem w kibicowanie-chuliganke) jakiego klubu oczywiscie nie zdradze bo po co sie afiszowac.

Kilka razy jakies drobne gowniarzom oczywiscie mlodszym.... ale to za malolata.

Draze w sklepie... Baba mnie zlapala i chciala wzywac policje ale ja wyblagalem to mnie poscila i od tego momentu w sklepie juz nic mi sie do reki nie przykleilo :-)


Walki w 2 firmach w ktorych pracowalem , kasa byla konkretna, z 1 firmy uzbieralem na autko - okolo 15 tys.:-) jak byl wyzysk to trzeba bylo ich szyc skurczybykow.

Wiecej grzechow nie pamietam :-)

P.S. Prawda czy nie prawda do Was nalezy ocena heheh

aha bawilem sie jeszcze w pasera :-) w technikum to bylo.mlodsi koledzy z osiedla przynosili mi ciuchy, buty ,czapeczki itp. a ja je sprzedawalem w klasie i szkole w technikum heheh

Najlepiej raz zarobilem na nowych butach Nike, kolega chcial za nie tylko ok. 50zl a ja je spylilem za 150zl, najwiecej to bylo czapeczek z daszkiem - na tym byla kasa :-)

W Katowicach miejsce nie odgrywa większego znaczenia

W tym mieście w ryja można dostać dosłownie wszędzie.