cicho wszędzie, głucho wszędzie..sezon ogórkowy w pełnej krasie

Przeglądając ostatnio oferowane obecnie zakłady żużlowe, oferowane przez buki, wypatrzyłem taki oto tłusty kursik:
Nicki Pedersen wygra GP 2011, kurs 11.00 - Ladbrokes
Uważam, że kurs jest nieco przesadzony, patrząc obiektywnie na szanse Nikosia na powtórzenie swoich wyczynów z 2003,2007, czy 2008 roku.Nie twierdzę przez to, że to pewniak albo zdarzenie wysoce prawdopodobne, ale typuje Pedersena w trójce zawodników, mających największe szanse na wygraną w GP, obok Tomcia i Rudego.O ile buki potwierdzają moją ocenę odnośnie Golloba i Crumpa(wystawiając na nich kursy 3 i 5), o tyle Pedersena typują dopiero szóstego w kolejce po tytuł, wyżej oceniając szanse Sajfutdinowa, Hampela i debiutującego Koldiego !
Rozumiem, że dwa ostatnie chude lata w GP, poważnie zachwiały wizerunkiem Dzika-dominatora, ale stawianie go na równi z bezjajecznym Hampelem,albo debiutantem Kołodziejem, jest lekkim nieporozumieniem.Tak samo nie widzę jako mistrza Sajfutdinowa, którego decyzja o ściganiu się w 1 lidze, jest krokiem w tył w jego karierze, a długa absencja w cyklu GP na pewno mu nie pomogła.Wiem, że takie potraktowanie tej trójki jest wybiórcze, ale ja naprawdę nie wierzę w mistrzostwo któregokolwiek z nich.
Jak już pisałem mistrzem zostanie ktoś z trójki "starych mistrzów".Nie potrafię wskazać czemu akurat Nicki ale według mnie za tym gościem przemawiają 2 podstawowe rzeczy, których brakuje i Gollobowi i Crumpowi.
Przede wszystkim Nicki jest niesamowitym fighterem(czyt.chamem)

Ten gość nie ma kompletnie szacunku dla swojego rywala i nie boi się ścigać, atakować żadnego innego żużlowca, często w sposób bezpardonowy, a nawet brutalny.Tam gdzie Crump, czy Gollob ustąpią, zwolnią, przepuszczą, tam Nicki otworzy gaz, przytrzyma, wepchnie kogoś w dechy.Nie twierdzę, że mnie takie podejście Nickiego rajcuje,stwierdzam jedynie pewien fakt, o którym wie każdy.Przez ostatnie dwa lata, akurat taka agresja przyniosła Nickiemu więcej szkód, niż pożytku ale mocno wierzę, że Nicki po tych doświadczeniach zmądrzeje i zacznie bardziej kontrolować swoje zachowanie na torze i poza nim.Chodzi mi o to, że po tych doświadczeniach będzie wiedział kiedy powalczyć ostro w pierwszym łuku, a kiedy odpuścić sobie rozbijanie Emila, lub napieprzanie gołymi rękami po telebimie

Tym bardziej, że Nicki nie jest typem bezmyślnego zabijaki, a jedynie gościem, który zawsze walczył o najwyższe lokaty, nagrody itp., nie zważając przy tym na zdrowie i plany innych.
Drugim argumentem, który silnie przemawia do mnie, jest niesamowicie wybujałe ego Pedersena, co zaznaczyłem wcześniej.Pamiętam jak po jednym biegu, z którego Dzik został kontrowersyjnie wykluczony, wykrzyczał on do kamerzysty, że sędziowie torpedują takimi wykluczeniami jego plan dogonienia, a właściwie przegonienia Rickardssona w ilości zdobytych złotych medali GP.Porównajcie to sobie z celami i pragnieniami Golloba, który aż do poprzedniego roku, zawsze na początku każdego sezonu nieśmiało przebąkiwał, że "może w tym roku uda mu się wreszcie zdobyć upragnione GP".Tomek marzył zawsze o złotym medalu GP, który udało mu się zdobyć i po którym Tomek opowiada o sobie, jako o zawodniku spełnionym.Pedersen z trzema mistrzostwami jest gościem kompletnie niezadowolonym, bo nie marzy mu się zdobycie ich kilka razy.On po prostu musi być Najlepszy
I to by było na tyle.Podsumowując:kurs miodzio, szanse całkiem, całkiem.Chyba warto zaryzykować
P.S. Prosze Adminów, o przeniesienie mojego posta do tematu GP 2011, gdy już taki powstanie. Senk ju