Jest w Warszawie stadion nowy
Znany jako Narodowy.
Za niecałe dwa miliardy
Nowoczesne ma standardy.
Stadion wielki, że aż strach
I ma zasuwany dach,
Lecz z tym dachem to są żarty,
Gdy deszcz pada, jest otwarty,
A gdy żar jak z piekarnika
Dach natychmiast się zamyka.
Zrobiliśmy to dla gości.
Polska słynie z gościnności.
W Grecji wielkie są upały,
Więc zamknięto dach wspaniały.
W Anglii deszcz się leje z nieba,
Więc otwierać dach im trzeba,
Lecz Polacy się zgapili,
Z gościnnością przesadzi.
Dachu wciąż nie zamykali
I murawę wnet zalali.
Gdy się bardzo rozpadało,
Dachu zamknąć się nie dało.
Wielkie były to opady
I im drenaż nie dał rady.
Położyli tam gamonie
trawę z rolki na betonie.
Taczką żwiru podsypali,
Całą resztę gdzieś sprzedali.
Zniszczył trawę deszcz jak wandal.
Kogo wylać za ten skandal?
Trzeba wylać szybko wodę,
A Prezesom dać nagrodę.
Dach nie zamknął się? To pech,
Więc zamknęli ludzi trzech.
Zakłócali, że aż miło
Mecz, którego tam nie było.
Ci kibice byli twardzi,
Lecz złapali ich stewardzi,
Gdy pływali ku zabawie
Po murawie jak po stawie.
Przekazali na policję,
Co nadmierne ma ambicje.
Na dwa dni ich posadzili,
Za coś czego nie zrobili.
Eksminister – Pan Kwiatkowski
Wypowiedział takie wnioski:
„Prokurator oraz Sąd
Popełnili wielki błąd.
Pomylili się szalenie,
Bo to tylko wykroczenie,
Gdyż nie mieli goście prawa
Biegać tam gdzie jest murawa.
Fakt jest faktem, że biegali,
Lecz zawodów nie przerwali.
Przerwać ich nie mieli siły,
Bo się wcale nie odbyły
http://wiersze.pisz.pl/2012/10/19/basen-narodowy.:-)