Swoją drogą, dawno temu w jakimś programie widziałem książkę, przynajmniej sprytnie reklamowaną.
Była ofoliowana, to nie można było jej przejrzeć przed kupnem.
Tytuł - "Dyliżansem przez prerię"
Na okładce dyliżans, a na koźle zmysłowa dziewczyna w czarnych pończochach z batem w ręku.
Coś dla Ciebie Sensei.

Najciekawsza była treść tego dzieła.
Wio,
patataj patataj patataj...
i tak przez prawie ok.250 stron tego patataj.
A na końcu - prrrr.
