Denver, ostatni dinozaur to byl hitem gdy bylem na Zielonej Szkole... W okolicach podwieczorku wszyscy gromadzilismy sie przed tv i kazdy dostawal po wafelku... Kukuruku

Pierwsze mistrzostwa, ktore kumam to rok '92. Pamietam ze juz wtedy prowadzilem specjalny zeszyt, w ktorym zapisywalem wyniki wszystkich meczow pokazywanych w telewizji. Pamietam tez jaki bylem wsciekly gdy usnalem na finale Pucharu Zdobywcow Pucharow (pokolenie Bravo moze juz nie wiedziec co to bylo) - gral Royal Antwerp z kims tam...
Natomiast ulubiona zabawa moja i kuzyna byly tzw. ligi.

Polegalo to na tym ze w zeszytach prowadzilismy rozgrywki roznych europejskich lig, kolejka po kolejce. Wyniki poszczegolnych spotkan losowalo sie z pudelka po zapalkach (pozniej ulepszylismy to i przeszlismy na jajeczka po jajkach-niespodziankach) wypelnionego karteczkami z wypisanymi roznymi pilkarskimi wynikami - 1:1, 0:1, 2:2 itd

Co to byly za czasy, pamietam ze samej ligi polskiej rozegralem chyba z 30 sezonow, a zeszyty z zapiskami zajely mi pol szafy. Wielokrotnym mistrzem byl Okocimski Brzesko, a mnie wiele wysilku kosztowalo any nie oszukiwac przy losowaniu wynikow Zaglebia. Mielismy chyba pokryta cala europe wlacznie z liga maltanska i armenska.
Inna schiza bylo rozgrywanie MS w.... glowie

Losowalem sobie druzyny i cala drabinke i codziennie przed zasnieciem rozgrywalem w glowie jeden mecz. Wstajac rano do szkoly jedynie odnotowywalem wynik
O meczach na podworku nawet nie wspominam... wracalo sie w wieczorem brudnym i zmeczonym do domu... A teraz? pustki... nikt nie gra... boiska zarosly trawa.
Przypomina mi sie tez Telewizja Edukacyjna - codziennie od rana do wczesnego popoludnia. Bardzo sie cieszylem gdy zamiast isc do szkoly moglem zostac w domu i obejrzec - szczegolnie we wtorki - bo wtedy chyba byly nauki scisle... Teraz gownazeria wychowuje sie na debilnych programach w mtv... a za 5 lat bedzie placz ze w Polsce nie ma dla przyglupow pracy
Ja mialem to szczescie ze posiadalem babcie w Niemczech i dostawalismy na swieta paczki ze slodyczami

Najbardziej w pamiec zapadly mi chipsy

Z siostra dozowalismy sobie podczas ogladania tv po 1 chipsie na 5 minut. Najpierw zlizywalo sie papryke a dopiero pozniej zjadalo chipsa

(zostalo mi to do dzis

ale obecne chipsy to gowno w porownaniu do tamtych