-> codziennie dzien wygladal praktycznie identycznie... po szkole... kazdy do domu, zostawic plecak... i na boisko.
-> Play-offy grane 1 na 1 z kumplem w kosza. 2 boiska... ja bylem Sonics, on Bulls. Best of seven... dla wygranego puszka Spritea, paczka Laysów... i jakas guma.
-> zapiekanki w sklepiku szkolnym.
-> guma shox. Lody tzw. "pałeczki"...po 30 groszy chyba... poezja.. hehe
-> bajki na polonii 1. Jataman, dajmos, gigi... i majteczki Anny... cubasa...gdzie boisko bylo kula... a strzal kodżiro lecial przez 2 odcinki...
-> wszelkiej masci karty NBA, naklejki pilkarskie i inne badziewia.
-> czasopisma... Kaczor Donald, Magic Basketball, Pro Basket... zawsze spieralem sie z mamą.. ze musza miec oba...a ona mowila, ze w nich to samo piszą...

bravo sport... jak byly jakies karty... to zawsze kupowalem dwa numery... zeby miec wszystkie karty, naklejki itp.
-> ściepy na kaskade...po meczach. Chodzilo sie po osiedlu i pytalo kazdego " masz kobel ? "

kobel - 10groszy.
-> masa chipsów... oczywiscie nie dla samych chipsów... ale tazo.. gwiezdne wojny, pozniej pokemony.
-> granie w kosza w zimę... oczywiscie na dworze. Napierw ubijanie sniegu... zeby sie pilka lepiej odbilaja.
-> mecze tzw. "klasowe" ustawianie pozycji...wiecej niz mecze.
-> codzienne treningi...
-> Francja 98'... podobnie jak ktos wczesniej napisal..znalem wszystkich strzelców, wszystkie minuty... i czesto wieczorem... wizualizowalem sobie wszystkie bramki po kolei.
-> co 2 tygodnie mecze Bobrów Bytom... pamietam jak przyjechal Slask i dach zaczac przeciekac...
->euro 96' ogladane z dziadkiem... gol Poborskiego z ćwierćfinale z Portugalią... chcialoby sie powiedziec... tak to sie wszystko zaczelo. :)...potem polfinal Anglia - Niemcy... ah
