kadus
Carpal Tunnel
Meldunek: 30/06/2007
Postów: 5696
Skąd: Anty(I)pody.
Ja mialem koszulke Cantony z Man U, Sokolowskiego z Legii, Izaghiego z Juve, Baslera z BM, Janckera z BM, Owena z Poolu - sie zbieralo
A u nas ta gra o której mowicie nazywała się " W chińca ". Gra do 5 bramek z główki, kto nie trafi w bramkę stoi :D, mozna dotknąć piłki tylko raz, w powietrzu ile razy sie chcialo, pozniej karne i jezeli ktos trafil, to strzela z pilki w dupe pochylonego jak po mydło bramkarza
Ja mialem koszulke Cantony z Man U, Sokolowskiego z Legii, Izaghiego z Juve, Baslera z BM, Janckera z BM, Owena z Poolu - sie zbieralo
A u nas ta gra o której mowicie nazywała się " W chińca ". Gra do 5 bramek z główki, kto nie trafi w bramkę stoi :D, mozna dotknąć piłki tylko raz, w powietrzu ile razy sie chcialo, pozniej karne i jezeli ktos trafil, to strzela z pilki w dupe pochylonego jak po mydło bramkarza
U mnie ta gierka z kopaniem do bramki to się nazywała "Maryna"
Na bramkę ktoś stawał jak w nią nie trafił (słupek i poprzeczka "ratowały"), trafił do bramki jak piłka odbiła się wcześniej od ziemi (można było tylko z woleja strzelać) albo jak dotknął dwa razy piłkę (jak chciał dotknąć drugi raz to musiał zapytać o zgodę bramkarza). Jak ktoś puścił 6 bramek to się wypinał i z 5 metrów dostawał w tyłek z piłki.
Pamiętam jeszcze była taka gierka, że się robiło nożykiem kółko na ziemi, dzieliło się je na równe części i się rzucało tym nożykiem w pole przeciwnika. Jak się wbił to się zabierało część jego pola, w zależności od tego gdzie się wbił ten nożyk.
kadus
Carpal Tunnel
Meldunek: 30/06/2007
Postów: 5696
Skąd: Anty(I)pody.
Originally Posted By: Goget
Pamiętam jeszcze była taka gierka, że się robiło nożykiem kółko na ziemi, dzieliło się je na równe części i się rzucało tym nożykiem w pole przeciwnika. Jak się wbił to się zabierało część jego pola, w zależności od tego gdzie się wbił ten nożyk.
Obok chowanego i podchodów największym hitem były SŁUPY. Co to była za gra, ile emocji, ile walki i przeżywania. Wybierało się dwa drzewa oddalone od siebie o jakieś 20-30 metrów, które były bazami. Cel - dotknąć drzewa rywala. Świeższy ( ) mógł złapać mniej świeższego ( ). Ten drugi lądować w kiciu, którego można było uwolnić. Ale to była jazda, i te kłótnie 'ja jestem bardziej świeższy '.
stawalo sie w kolku w kilkumetrowych odstepach, budowalo sie czolg z piasku i sie ceglowka rzucalo w przeciwnika czolg zeby go zburzyc... zaprzestalismy w to grac po tym jak kumpel zarwal ceglowka w piszczel
gralismy tez na podworku przez dluzszy czas w bejsbola pileczka tenisowa no i normalnym bejsbolem ale niestety kij nam zabrali po tym jak kumpel ktory stal za miotaczem zarwal kijem w szczeke i stracil 3 zabki