już kiedyś pisałem o mojej histori z bukmacherstwem nie będę się powtarzał, prawda jest jedna, że człowiek zrozumie w jakie gówno (czytaj hazard) wpadł jeśli nie znajdzie się na samym dnie, ja na owym dnie jeszcze nie byłem, domu nie sprzedałem a narządy wewnętrzne także są na swoim miejscu ponieważ w porę oprzytomniałem, aczkolwiek dalej mnie ciągne i dlatego twierdzę, że kontrolny cios w ryja byłby jaknajbardziej na miejscu abym się "tam" nie znalazł. Dnem może nawet być izolacja od świata a nie tylko przegranie mało znaczących pieniędzy  
  słowa że "człowiek mający dużą wiedzę ze sportu i trzymający w ryzach swoje emocje ma duże szanse z bukami" 
są chyba podsycane przez ludzi którzy chwilowo są na fali albo przez... buków  

  no bo to oni chyba wychodzą na tym interesie najlepiej