#1414550 - 21/07/2007 17:07
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: th0mas]
|
Impossible is nothing
Meldunek: 02/10/2005
Postów: 16318
Skąd: Mielec/Kraków
|
|
Do góry
|
|
|
|
#1414704 - 21/07/2007 18:43
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: Logan]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 08/08/2005
Postów: 3499
Skąd: Stalowa Wola
|
Ogladal kto ten nowy film Tarantino "Grindhouse: Death Proof"? jutro chce sie wybrac na to do kina, warto? W Polsce podzielili na dwa różne filmy ? Czy leci razem z "Planet Terror" Rorigueza ?! A co do pytania według mnie lepiej iść na "GRINDHOUSE" niż na jakiś "Hostel 2"(dla przykładu). Nie jest to Tarantino w dobrym wydaniu(czy też wydaniu w jakim nas przyzwyczaił), ale zawsze ciekawy - no i film zombie Rodrigueza(dużo akcji, trupów, fantastyki i śmiechu). Oba filmy są wzorowane na filmach klasy B, znaczy się taniej rozrywki. 
|
Do góry
|
|
|
|
#1415161 - 21/07/2007 22:17
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: dAnTeCh]
|
Blade Runner
Meldunek: 04/05/2004
Postów: 27145
Skąd: Szczecin
|
OCEAN'S THIRTEEN Ocean's 13 (2007)
Reżyseria: Steven Soderbergh Obsada: George Clooney, Brad Pitt, Matt Damon, Al Pacino, Andy Garcia, Casey Affleck, Ellen Barkin, Don Cheadle, David Paymer, Carl Reiner, Bernie Mac, Elliott Gould Muzyka: David Holmes Gatunek: Komedia Produkcja: USA
Danny Ocean (George Clooney) wraz ze swoim gangiem postanawia pogrążyć finansowo i skompromitować bezwzględnego właściciela kasyn i hoteli, Willy'ego Banka (Al Pacino). Przez niego przyjaciel Danny'ego, a także członek grupy, trafił do szpitala. Odwet ma być zatem srogi. Plan jest skomplikowany, niebezpieczny i niemal niemożliwy do wykonania, ale gdy chodzi o członka ich ekipy, dla jedenastki Oceana nie ma żadnych ograniczeń. Ostateczna rozprawa z Bankiem ma nastąpić w noc otwarcia jego nowego kasyna. Czy możliwe jest wyrównanie rachunków? Kontynuacja opowieści o kryminalnych wyczynach Danny'ego Oceana i współpracującej z nim szajki oszustów, wyjątkowych w swoim fachu. (filmweb)
Po sukcesie pierwszej części (Ocean's 11), kolejna była rozczarowaniem (Ocean's 12) i zastanawiałem się, co wyniknie z "trzynastki". Czy jak to zwykle bywa kolejna część będzie jeszcze słabsza, czy jednak reżyser coś wykombinuje.
Na szczęście stało się to drugie. Soderbergh powrócił po prostu do klimatu i schematu z pierwszej części. Można powiedzieć, że jest to film bardzo podobny do tego pierwszego. Znów obrabiają kasyno, znów jest sporo humoru i dowcipnych dialogów. Znów reżyser zrealizował prostotę akcji i zaskoczenie widza w końcówce, co w drugiej części niezbyt dobrze wyszło.
Bardzo fajnie się ogląda Ocean's 13 - Soderbergh i Clooney znów zgromadzili plejadę gwiazd, zarówno tych stale występujących, jak i nowych. Tu prym wiedzie bardzo dobry Al Pacino. Charakterystyczne dla filmu "urywane" sceny sprawiają, że na koniec trzeba sobie wszystko poskładać w spójną całość. No i z przyjemnością ogląda się duet Clooney - Pitt.
Reasumując - twórcy filmu sięgnęli z powrotem do najlepszych wzorców z Ocean's 11 i przyniosło to efekt. Mamy film lekki, przyjemny i niegłupi - w sam raz na wieczór. Idealna rozrywka i 2 godziny dobrej zabawy - a o to przecież chodziło.
Polecam
8/10
|
Do góry
|
|
|
|
#1427625 - 26/07/2007 04:06
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: dAnTeCh]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 25/11/2005
Postów: 6311
Skąd: Uć
|
A co do pytania według mnie lepiej iść na "GRINDHOUSE" niż na jakiś "Hostel 2"(dla przykładu).
Zdecydowanie lepiej na Grindhouse niż Hostel 2. Tego drugiego nawet nie chciałbyś mieć na dysku...
|
Do góry
|
|
|
|
#1431539 - 27/07/2007 06:13
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: micha$]
|
Blade Runner
Meldunek: 04/05/2004
Postów: 27145
Skąd: Szczecin
|
Na tę wiadomość fani "Blade Runnera" czekali od lat. Ostateczna 'wersja reżyserska' kultowego filmu Ridleya Scotta pojawi się na rynku amerykańskim tuż przed świętami Bożego Narodzenia.Film będzie dostępny w trzech różnych wydaniach DVD oraz w formacie HD DVD. "Blade Runner: The Final Cut" pojawi się również w wybranych kinach w Los Angeles i Nowym Jorku, a światową premierę będzie mieć podczas Weneckiego Festiwalu Filmowego. Na ostateczną wersję filmu inspirowaną opowiadaniem Philipa K. Dicka "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" widzowie czekają od 25 lat. Kinowa wersja, opowiadająca historię z punktu widzenia Deckarda (Harrison Ford) i kończąca się swoistym 'happy endem' została zmontowana przez studio bez udziału Scotta. Film przepadł w kinowej dystrybucji, jednak okazał się niespodziewanym przebojem w wypożyczalniach stopniowo budują armię oddanych fanów. W 1991 roku Warner przypadkowo pokazał roboczą wersję "Blade Runnera", o której natychmiast stało się głośno.[b] Studio postanowiło zatem opracować wersję reżyserską, jednak Ridley Scott zajęty innymi projektami odmówił podjęcia się zmontowania filmu. W porozumieniu z reżyserem studio do tego zadania wytypowało Michaela Aricka. Nowa wersja wzbudziła duże emocje, głównie ze względu na kontrowersyjną sekwencję snu. Film podzielił publikę, nie wszyscy byli zadowoleni z wymowy nowej wersji. Trudno też było nazwać film "wersją reżyserską", skoro Ridley Scott nie miał z nią zbyt wiele wspólnego. Teraz otrzymujemy nową - ostateczną wersję, która ma reprezentować wizję Ridleya Scotta. W wydaniu kolekcjonerskim oprócz "Blade Runner: The Final Cut" fani zobaczą jeszcze cztery inne wersje filmu (w tym roboczą kopię z 1991 roku) oraz 3,5-godzinny dokument "Dangerous Days" Charlesa de Lauzirika - inicjatora powstania 'ostatecznego wydania' "Blade Runnera". - Umieszczenie wszystkich wersji filmu - mówi de Lauzirika - pozwoli fanom prześledzić cały proces twórczy od początku do ostatecznego wykonania. Ponadto będą mogli wybrać, która wersja podoba im się najbardziej. Warner wprowadzając na rynek wydanie kolekcjonerskie podjął decyzję bez precedensu. Podnosi to bardzo wysoko poprzeczkę dla wszystkich kolejnych wydań filmów na DVD. źródło: filmowyłeb  ----- Więcej można dowiedzieć się ---> TUTAJ <--- . Będą 3 różne wydania: - 2 płytowe (20.97$) - 4 płytowe (34.99$) - 5 płytowe w walizeczce (78.92$)  Wciągam  - tylko jeszcze nie wiem, które - zależy od cen. I czy będą polskie napisy (w wersji USA) 
|
Do góry
|
|
|
|
#1433053 - 27/07/2007 21:28
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: Bzyku]
|
$
Meldunek: 30/12/2002
Postów: 15195
Skąd: Skjervøy (Norway)
|
na tym kansedram cos nie dziala... moze ktos podac linki do Heroes 20 21 22 i 23 Pozdraiam 
|
Do góry
|
|
|
|
#1433537 - 27/07/2007 23:32
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: Haz$]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 08/11/2005
Postów: 30870
Skąd: 2909 Taylor Street, Dallas, TX...
|
|
Do góry
|
|
|
|
#1433546 - 27/07/2007 23:34
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: yaaho]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 08/11/2005
Postów: 30870
Skąd: 2909 Taylor Street, Dallas, TX...
|
|
Do góry
|
|
|
|
#1434363 - 28/07/2007 02:59
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: micha$]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 19/02/2007
Postów: 2708
|
A co do pytania według mnie lepiej iść na "GRINDHOUSE" niż na jakiś "Hostel 2"(dla przykładu).
Zdecydowanie lepiej na Grindhouse niż Hostel 2. Tego drugiego nawet nie chciałbyś mieć na dysku... hostel to samo chore zło, trzeba mieć coś z psychiką by oglądać go więcej niż raz, dziwne że żadnych akcji środowisk różańcowych nie było (nie ma?)przeciwko jego wyświetlaniu
|
Do góry
|
|
|
|
#1437183 - 29/07/2007 10:05
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: yaaho]
|
$
Meldunek: 30/12/2002
Postów: 15195
Skąd: Skjervøy (Norway)
|
dzieki  dopiero skonczylem sciagac  a nie da sie sciagnac od razu wszystkich odcinkow ?  bo widzialem gdzies serie od 1-11 i 12-23 chyba... Pzdr 
|
Do góry
|
|
|
|
#1439968 - 30/07/2007 18:49
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: Haz$]
|
Joker
Meldunek: 09/07/2002
Postów: 9690
Skąd: Już nie Wrocław
|
Zmarł Ingmar Bergman - Wielki reżyser , Wielkie Filmy , dziś takich filmow się niestety już nie kręci , polecam wszystko co nakręcił , a zwłaszcza "Siódma pieczęć" szachowy pojedynek rycerza ze śmiercią , Bengt Ekerot w roli Śmierci absolutna doskonałość gry aktorskiej , jesli interesujesz sie powaznie kinem , drogi czytelniku forum mecz.pl , ten film musisz koniecznie zobaczyc POZDRO ELDO
|
Do góry
|
|
|
|
#1442880 - 31/07/2007 06:50
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: ELDORADO]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 28/09/2004
Postów: 26931
Skąd: Mindfields
|
Grindhouse: Death Proof Grindhouse vol. 1 (AKA Quentin Tarantino's Death Proof / Grindhouse: Double Feature) (2007) Kiedy w 1994 roku Quentin Tarantino odbierał Złotą Palmę w Cannes za "Pulp Fiction", w Polsce wybuchła żałoba narodowa. To przecież głęboko humanistyczny "Czerwony" Kieślowskiego miał wygrać prestiżowy, europejski festiwal, a nie amerykańskie, efekciarskie popłuczyny dla motłochu. W 2007 roku, wraz z premierą "Death Proof", nasi czołowi krytycy udali się zbiorowo do Canossy. Trochę późno? No cóż, lepiej późno niż wcale…
"Death Proof" to najprościej mówiąc historia kilku kobiet, jednego mężczyzny i „śmiercioodpornego" samochodu. Fabuła jest banalna, skonstruowana na zasadzie lustrzanego odbicia, a całość utrzymana jest w klimacie taniego kina exploitation. Co więc takiego sprawiło, że film spowodował falę samokrytyki krytyków?
Po pierwsze "Death Proof", przy całej swej prostocie, jest diabelnie inteligentny. Po drugie, można go interpretować na wiele mądrych sposobów. A więc: jako demaskację niedojrzałości, film feministyczny, krytykę machismo i wzorów kulturowych związanych z płcią, refleksję nad samym fenomenem kina exploitation itd. Sam reżyser byłby raczej zdziwiony tym, co opowiada się o jego filmach, ale twórca przecież nie musi najlepiej interpretować swojego dzieła. Nie o to w tym wszystkim jednak chodzi.
W "Death Proof" mamy do czynienia z klasycznym przykładem ekranowej zbrodni i kary, czy też raczej zbrodni i spektakularnej zemsty. Przy ewidentnym szacunku autora dla estetyki kina sprzed ponad trzydziestu lat, widoczna jest chęć dodania bardziej współczesnego spojrzenia na rzeczywistość. Kobieta tutaj to więc nie jednowymiarowy obiekt pożądania, lecz mocna istota, która potrafi kontrolować swój los. Typowo męski symbol siły, jakim jest samochód, staje się źródłem emancypacji kobiet, co zresztą nadaje zakończeniu filmu ironiczny wymiar.
Przez dwie godziny Tarantino z lekkością żongluje poszczególnymi elementami narracji i stylu, jednoznacznie pokazując, że jest w stanie gładko połączyć nostalgię z oryginalnym sposobem przetworzenia starego gatunku. Być może nie wszyscy widzowie dadzą się wciągnąć w przewrotną zabawę konwencjami filmowymi. Ale chyba nawet najbardziej zagorzali krytycy "Death Proof" (jeżeli się tacy znajdą) będą musieli przyznać, że choreografia i sposób filmowania długich scen pościgów samochodowych – bez użycia efektów specjalnych – stawia je w ścisłej czołówce podobnych sekwencji w historii kina.i jeszcze oczywiscie coś odemnie... film mnie powalił... tak samo moich znajomych - bylismy w liczbie ośmiu osób, i każda z nich czuła tą samo podobne "coś"... odradzam przyjechania do kina samochodem i co za tym idzie powrotu nim po późnym seansie, gdyż zaczniecie się zachowywać jak główny bohater na szosie... sam troche poszalałem zreszta tak jak inne osoby które wyszły z kina i wsiadły do samochodu  Moim zdaniem dialogi są świetne, w swej prostocie ujmują bardzo wiele elementów i za jednym razem dużo mówią, niezłe są sceny lekkich przestojów, zapewne zrobione specjalnie - mają one swój odrębny charakter... nie mówie już o muzyce, zaraz szukam soundtracka po napisaniu tego posta, kolejna sprawa... kolorystyka... bardzo ważna w tym filmie i ciekawie dobrana... już nie będę pisał o samych popisach na szosie... ryku tych niszczących maszyn oraz o świetnym Kurcie Russelu... to moim zdaniem po prostu trzeba zobaczyć w kinie, ja wybiorę się zapewne jeszcze nie raz ! IMHO 9/10 p.s. poczytajcie sobie jeszcze to: http://www.filmweb.pl/topic/681159/dziwna+sprawa.html :> p.s. II i jeszcze post z filmwebu moim zdaniem bardzo ciekawy i dużo wnoszący do tematu Najlepszy film Tarantino Na początek muszę powiedzieć, że nie jestem wielkim fanem Quentina Tarantino. Nigdy do końca nie rozumiałem, skąd wokół jego osoby tyle zamieszania. "Wściekłe psy" był filmem bardzo dobrym, "Pulp Fiction" oglądało mi się dobrze, ale bez przesady, w 1994 roku powstały lepsze filmy (choćby "Chungking Express", "Il Postino", "Dzikie trzciny" i "Królowa Margot"). Późniejsze rzeczy nie podobały mi się już wcale.
Tymczasem w "Death Proof" zobaczyłem zupełnie nowego Tarantino, nieprzeciętnie inteligentnego, sprytnego, a przede wszystkim skoncentrowanego i zdyscyplinowanego. W ten sposób powstał wielowarstwowy obraz, który z całą pewnością powinien przejść do historii kina rozrywkowego.
Z pozoru przez dużą część filmu nie dzieje się nic. Z pozoru to stary Tarantino, który bazuje na stereotypach kina klasy B i C, zarzuca widza dialogami, które uśpić mają czujność. W rzeczywistości jednak Tarantino daje widzowi przyspieszoną lekcję przemian, jakie nastąpiły w Zachodnim świecie w ciągu ostatnich 40 lat.
Podzielony na dwie komplementarne części "Death Proof" opowiada tę samą historię czterech kobiet, które spotykają faceta-psychopatę. Pierwsza część stylizowana jest na kino sexplotation. Kobiety są trzpiotkami, głupawymi dziewojkami, które są dobre do kręcenia tyłkiem i eksponowania swojego biustu, lecz o przetrwaniu nie mają zielonego pojęcia.
W drugiej części mamy już świat współczesny. Zamieszkują go kobiety niezależne, świadome siebie, zaradne i znakomicie czujące się w męskim świecie.
Na tym tle bardzo ciekawie wygląda obraz mężczyzny. Tarantino tworzy kino absolutnie feministyczne i to z rodzaju feminizmu wojującego, który deprecjonuje mężczyzn. Reżyser świetnie wczuł się w rolę i na współczesnych mężczyznach nie zostawia nawet jednej suchej nitki... jest naprawdę coś tragicznego w tym, że facet nie spełnia się nawet w roli psychopaty.
Świetne kino, sporo ciekawych obserwacji. Znakomicie dopracowana strona techniczna przedsięwzięcia i przewrotne zakończenie.
Jest kilka drobnych niedociągnięć, związanych z pewną manierą reżysera. W innych jego filmach bardzo mi to przeszkadzało, tu raczej mniej.
"Death Proof" to jak dla mnie najlepszy film Tarantino.
|
Do góry
|
|
|
|
#1445361 - 31/07/2007 23:39
Re: Film, TV, seriale [7]
[Re: Baqu]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 24/01/2004
Postów: 2502
Skąd: Camp Nou
|
i jeszcze oczywiscie coś odemnie... film mnie powalił... tak samo moich znajomych....odradzam przyjechania do kina samochodem i co za tym idzie powrotu nim po późnym seansie, gdyż zaczniecie się zachowywać jak główny bohater na szosie...
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko w 100% zgodzić się z Baqu. Film wymiata, jest dopracowany w każdym szczególe, dialogi przemyślane i bardzo dowcipne (stanowią b. dużą część filmu), a końcowe sceny pościgowe są jednymi z najlepszych w historii kina. Wystarczy powiedzieć że jedna z kaskaderek zagrała samą siebie by móc nakręcić jedną z ostatnich scen. Wg. mnie Tarantino dorównał poziomem do Pulp Fiction, dla mnie 10/10. P.s. Baqu ja też byłem samochodem 
|
Do góry
|
|
|
|
|
|