Powiem tyle:
Marycha nie zawiodła, ale Rysiek dał d***. Jeszcze jak wstałem, prowadził 2:1 w setach i 3:1 w IV secie, po czym dał się dwa razy złamać i przeje*** seta 4:6, a tiebreaka 0:6

Ale nie odpuszczam... Za 25,50 euro, które dała mi Marycha, kupuję Herbatę

Czemu Herbata? Wczoraj nie było w singlach niespodzianki (Marychy nie liczę, bo co ta za niespodzianka, skoro pół forum tak obstawiało?!). Rachunek prawdopodobieństwa mówi, że dziś niespodzianka być musi.
W którym meczu? Właśnie w tym. Hewitt wygląda na zmęczonego życiem. Marzy juz pewnie, by wyjechać ze Stanów i byczyć się na australijskiej plaży (całe lato przed nim, zdąży sobie poprawić humor po porażce).
Hrbaty za to się starzeje, czuje, że jesień atmosferyczna i jesień życia zbliża się wielkimi krokami. Znudziło mu się wygrywanie jakichs turniejów II czy III kategorii, wiec w tym roku nigdzie daleko nie zaszedl. Wyjątek: wielki szlem - Australian Open, przegrał dopiero w ćwierćfinale z Safinem. A jakby ktos nie pamiętał Safin wygrał ten turniej, który w finale wygrywajac z... Hewittem.
Hrbaty jest wiec w takiej sytuacji jak polscy siatkarze. Jeśli nie chce zostać wiecznie niespełnioną nadzieją słowackiego tenisa, to musi zacząć wygrywać takie mecze, jak dzisiaj. Tym bardziej, że Hewitt nie zachwyca i go tam niespecjalnie lubią.
Hrbaty must win

pozdruffki!