"No ja się już po meczu wyładowałam w garażu. Tak może powiem w skrócie. Już to ze mnie zeszło.
Zresztą po tym, jak poszłam do szatni przy 4:5 w trzecim secie, to już był praktycznie koniec meczu dla mnie" - stwierdziła po porażce Radwańska

nie ma co..ma w sobie wewnętrzną siłę i mobilizację do walki
