Zaraz po starcie, na wyjściu z pierwszego łuku na tor upadł zawodnik PGE Marmy Rzeszów Lee Richardson. Anglik nie opanował swojego motocykla i z całym impetem uderzył w bandę.
Zawodnik po feralnym upadku został odwieziony do wrocławskiego szpitala. Tam okazało się, że Richardson ma problemy z oddychaniem, spowodowane wewnętrznym krwotokiem w klatce piersiowej. Lekarze opiekujący się rzeszowianinem podjęli decyzję o interwencji chirurgicznej.
Niestety Lee Richardson nie żyje.