rowniez coraz czesciej chodze spac w okolicy 2/2:30, ale wydaje mi sie, ze w moim przypadku jest to spowodowane tym, ze przestawilem troche swoj "zegar biologiczny" - im czesciej chodzisz tak pozno spac tym bardziej Ci sie utrwala

ostatnio w opolu bylem w pubie R2 na rynku - fajny lokal, polecam

Ja chodzę spać około 4, ale na następny dzień wstaję o 15 Chyba, że na uczelnie wcześniej muszę iść.

ja ambitnie postaram sie zjesc sniadanie przed 8

kolo na 18:45...

Ja ambitnie noc w noc piszę projekty na zaliczenie (gram w pokera non stop ). Kurfa, co to się będzie działo podczas tej sesji to ja nie mam pojęcia.

sami ambitni ludzie na tym forum

Ja mam kolokwium o 13, a jeszcze nic nie zaglądałem... nie chce sie, to mnie denerwuje, że tak sie nie chce.

ŻEBY SIĘ TAK CHCIAŁO JAK SIE NIE CHCE...

Ehhh zaczyna się. Wstałem i co zrobiłem? Nie wziąłem się za naukę tylko za granie

Obiecuje, że jak przyjdę z uczelni zjem obiad i idę do biblioteki się uczyć chyba, bo przy kompie nie dam rady.

A za tydzień już pierwsza "0"

Ja jak mam się uczyć, to idę zawsze na czytelnię wydziałową. Tam ma ciszę, spokój i żaden diabelski komputer mnie nie kusi

Szewa tak właśnie dzisiaj zrobię

Idę się ogarnąć i na uczelnie idę :|

ja sobie wczoraj powiedzialem ze do wtorku za tydzien nie zagram w pokera i nie postawie zadnego zakladu

uczyc sie, uczyc trzeba

a w bibliotece czy na uczelni ja sie bardziej nie moge skupic niz w domu, ciagle ktos chodzi, szepcze, stukot krzesel

bracia studenci, przeżywałem to co wy jeszcze kilka lat temu, było piekło wieksze niż ktokolwiek tu opisuje;
ale opowiedzcie sobie na jedno, zaj***iscie ale to zaj***iscie wane pytanie, czy to jest to co lubie, czy chcę to robic do k. zycia, czy chce być w tym świetny? czy daje mi to przyjemnosc?
jak TAK to świetnie przyjacielu, st5ań się fachowcem;
jak NIE to trudniejsza sprawa, musisz rozwazyc czy warto rzuca studia ale usilnie szukaj swojego powołania

Nirtz, oczywiście pradwą jest to co mówisz. Trzeba robić w życiu to co się lubi i odnosi się to również do studiowania. Mi moje studia się podobają (prawo) ale ich specyfika polega na przyswojeniu dużej ilości mteriału (ustawy, podręczniki, kmentarze itp.) Mimo mojego wielkiego uwielbienia do tego kierunku ( ) nic mi do głowy samo nie przyjdzie i choćbym nie wiem jak był zdolny, to Prawa Handlowego czy Postępowania Cywilnego w jeden dzień się nie nauczę. O ile do tej pory byłem bardzo systematyczny, to w ym roku nie poznaję siebie. Nic mi się nie che ale jakoś się zmuszam i od kilku dni ograniczam kontakty z bukmacherką, pokerem i komputerem ogólnie żeby później nie pluć sobie w brodę

pozdr.

Ja się Karnego w 3 dni nauczyłem

To ładnie.
Mnie to czeka dopiero w przyszłym roku, zobaczymy jak bedzie

Jak będziesz zdawał u Szwarca (a pewnie będziesz), to może mój czas pomnożyć razy 10, albo i lepiej.
Ja to jeszcze zdawałem w Szczecinie u Ś.P. Janiszewskiego. Spoko koleś na ustnych. Zasadą był egzamin pisemny, ale poszedłem, naścemniałem, wyczekałem się 7 godzin i zdawałem ustnie

Ech, karne to była bajka. U profesora obowiązywała jego książka (400 stron), a u doktora wykłady (około 25 stron A4) Ja cały rok uczyłem się z książki, na wykłady chodziłem rzadko. W dniu egzaminu było losowanie i trafiłem do kolesia, który wymagał wykładów. Wtedy szybko odrzuciłem książkę i wziąłem się za przerabainie notatek - 2 godziny wystarczyły na ich przyswojenie Gdybym wiedział, że tak będzie, to nie wydawałbym kasy na podręcznik

To ze nie potrafie obejrzec meczu w Tv bez wcześniejszego obstawienia go

To ze po kazdej kolejce ULEB Cup mowie a nadal ten shit gram

Wkur.. mnei to ze zamaist stduiowac grafike... mecze sie jeszcze rok do magisterki na jeb.. informatyce w gospodarce:(:(:(:(

Prawo karne...dobrze ża mam to już za sobą, miałem wątpliwość przyjemność walczyć z Zollem i jego ambitną karnistyczną bandą i dopiero w komisie się udało